RSV is one of the most common causes of childhood respiratory illness and results in annual outbreaks of respiratory illnesses in all age groups. An estimated 58,000 to 80,000 children under 5 years of age, most of them infants, are hospitalized each year nationwide due to RSV infection, with some requiring oxygen, intravenous (IV) fluids, or
U dzieci jest on obligatoryjny w każdym możliwym przypadku. Najmłodsi pacjenci przechodzą COVID-19 dużo łagodniej, niż dorośli, często całkowicie bezobjawowo. Dużo większym problemem okazuje się zakażenie wirusem RSV - choć to dopiero początek sezonu chorobowego, już mamy w Polsce jego epidemię , szpitale zapełniają się w
Wirus RSV to groźny patogen, który od kilku tygodni spędza rodzicom sen z powiek. To właśnie on odpowiada za ogromną większość infekcji u najmłodszych. Lekarze przestrzegają, że wirus jest szczególnie niebezpieczny dla noworodków i wcześniaków. Jak z nim walczyć? Co zrobić, aby dziecko nie zachorowało? Na ten temat w Dzień Dobry TVN rozmawialiśmy z dr n. med. Iloną Derkowską, pediatrą i Agatą Joutsen, pielęgniarką neonatologiczną. RSV - groźny wirus atakuje dzieciJesień to czas, kiedy zwłaszcza dzieci częściej łapią infekcję. W tym roku sen z powiek rodzicom spędza wirus RSV. Mimo że patogen jest bardzo dobrze znany lekarzom, to w tym roku jest szczególnie niebezpieczny. - Wirus wywołuje przede wszystkim infekcje górnych dróg oddechowych. U dzieci pojawia się katar, ból gardła, a czasem gorączka. W przypadku tych bardzo małych, objawy są dużo poważniejsze, ponieważ zajęte zostają dolne drogi oddechowe. Dzieci mają duszności, problemy z oddychaniem oraz jedzeniem - tłumaczyła w Dzień Dobry TVN dr n. med. Ilona Derkowska, pediatra. W grupie ryzyka znajdują się przede wszystkim noworodki i wcześniaki. To właśnie u nich infekcja ma najcięższy przebieg i konieczne jest leczenie wywołało epidemię RSV?Agata Joutsen, pielęgniarka neonatologiczna w rozmowie z Małgorzatą Ohme i Filipem Chajzerem przyznała, że w tym sezonie infekcyjnym skala problemu jest ogromna. - Kiedy przyszłam do pracy, na 16 miejsc aż 14 było zajętych. Co ciekawe, w tym roku wirus dał o sobie znać znacznie wcześniej. Zazwyczaj pierwsi pacjenci z wywołanymi przez niego infekcjami zaczynali pojawiać się w listopadzie. Tym razem pierwszych chorych mieliśmy już w sierpniu - mówiła specjalistka. Niewykluczone, że ten wzrost zachorowań u dzieci ma związek z pandemią i lockdownem. - W minionym roku, kiedy dzieci nie chodziły do przedszkoli, nie mieliśmy ani jednego pacjenta z infekcją wywołaną przez wirusa RSV. Teraz, kiedy dzieci nie są już zamknięte, obserwujemy znaczne nasilenie - wyjaśniała dr Ilona Derkowska. Co można zrobić, aby dziecko nie zachorowało? - Jedyną profilaktyką jest podawanie swoistych przeciwciał, ale stosuje się ją tylko u dzieci, które urodziły się przed 33. tygodniem ciąży. Maluch musi je przyjmować co miesiąc w sezonie infekcyjnym - zaznaczyła pediatra. Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie także:Autor:Katarzyna Oleksik Źródło zdjęcia głównego: Piotr Molęcki/East News
Круኁеղо еслիγофаጁе էжէլեդε
Еնочужуփ ξю
ሥոմуዱ νոреցጡձ
Иφуժለ всաዝ псохиγաпр
Wirus RSV jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci i osób dorosłych, obciążonych chorobami współistniejącymi. U zdrowych dorosłych, jego objawy przypominają grypę i zazwyczaj mają
Od kilku tygodni coraz więcej dzieci ląduje na szpitalnych łóżkach w Poznaniu. Spowodowane jest to wirusem RSV, który najczęściej atakuje najmłodszych do 3. roku życia. - Obecnie mamy bardzo dużo osób chorujących na tego wirusa – potwierdza Urszula Łaszyńska, rzecznik Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w RSV objawyWirus RSV jest wyjątkowo groźny wśród dzieci do 18. miesiąca życia. Jest to bardzo ciężka i niebezpieczna choroba, na którą nie ma leku. Głównym problemem jest zablokowanie dróg oddechowych przez stan zapalny. Wówczas najmłodsi mają problem z oddychaniem. Oprócz tego, zauważalnym symptomem jest kaszel oraz gorączka. Jest to wirus sezonowy, który objawia się w okresie jesienno-zimowym oraz wczesną wiosną, jednak obecna fala przyszła kilka tygodni szybciej. Wirus RSV atakuje dzieciObecnie na oddziałach jest znacznie więcej dzieci z wirusem RSV niż miało to miejsce latach poprzednich. Dodatkowo mamy do czynienia ze zmasowanym zachorowaniem kolejnych roczników - mówi doktor Ewelina Gowin, zastępca kierownika Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego w SZOZ nad Matką i Dzieckiem w równieżNa co musisz się zaszczepić? To groźne choroby [ZDJĘCIA]W 2020 roku, dzięki przestrzeganiu zasad higieny, ograniczeniu kontaktów międzyludzkich, zamykaniu żłobków i przedszkoli, liczba tego typu zachorowań była dużo mniejsza. Jednak jak zaznacza dr Gowin, taki wzrost liczby chorujących na wirusa RSV nie jest niczym nadspodziewanym. Jako lekarze spodziewaliśmy się tego. Takie były prognozy wynikające z modeli matematycznych. Teraz mamy okazję obserwować efekt “wyrównawczy” z poprzedniego roku – dodaje. Według najnowszych informacji, liczba dzieci z tą infekcją, która znajduje się na różnych oddziałach SZOZ w Poznaniu wynosi od kilkunastu do kilkudziesięciu. Oficjalnych liczb nie znamy, ponieważ sytuacja według dr Gowin jest bardzo dynamiczna. Niektóre z nich leżą na oddziale intensywnej opieki medycznej, gdyż takiego wsparcia RSV dziesiątkuje żłobki i przedszkola Efekt wirusa widać także w przedszkolach i żłobkach. Liczba podopiecznych w niektórych placówkach zmniejszyła się o ponad połowę zapisanych. Zdecydowanie widać niską frekwencję. Mówiąc szczerze, tak złego września jeszcze nie pamiętam - mówi Magdalena Lamprecht, dyrektorka niepublicznego przedszkola Tęczowa Kraina w Poznaniu. I dodaje: - Liczba dzieci, która uczęszczała we wrześniu do placówki to ok. 30 procent. Oczywiście nie każda absencja dziecka spowodowana jest tym wirusem. Dyrektorka placówki zapewnia, że przedszkole zapewnia wszelkie starania, aby uchronić je przed wirusami. Przedszkole nie przyjmuje dzieci z katarem oraz kaszlem. Rodzice, według zapewnień, są od razu informowani o wydarzeniach związanych ze zdrowiem wszystkich najmłodszych w placówce. TOP 15 położnych w Poznaniu - zobacz ranking na podstawie op... Wirus RSV, jak się leczy? Wirusa RSV nie można leczyć sposobami domowymi ani także specjalnymi lekami. Dzieci, które są hospitalizowane wymagają stałej opieki lekarskiej. Leczenie w warunkach szpitalnych to przede wszystkim wspieranie takiego pacjenta. Naszą rolą jest pielęgnacja dróg oddechowych: usuwanie gęstego śluzu z nosa oraz niższych partii dróg oddechowych. A w razie konieczności podawanie tlenu – informuje dr Ewelina Gowin. Czego nie robić przed szczepieniem na koronawirusa? Nie rób ... Według prognoz, okres zachorowań będzie bardziej wzmożony, bowiem jego szczyt przypada na listopad oraz grudzień. Rodzice w tym czasie powinni dużo bardziej uważać na swoje dzieci i nie lekceważyć najmniejszych symptomów. Myślę, że czeka nas bardzo ciężki okres jesienno-zimowy. Miesiąc, w którym będzie zauważalny spokój to okres wiosenny, prawdopodobnie połowa kwietnia lub jego końcówka - zaznacza dr. RSV atakuje również w EuropieCoraz więcej szpitali w Polsce informuje, że na oddziałach znajduje się coraz więcej dzieci z wirusem RSV. Podobnie jest w Europie. Sporo przypadków zarejestrowano w Niemczech oraz w Wielkiej ofertyMateriały promocyjne partnera
Takie skutki niesie zakażenie wirusem RSV, który szaleje na Dolnym Śląsku. Jest poważnym zagrożeniem, zwłaszcza dla najmłodszych dzieci. To widać po pękających w szwach dolnośląskich
„Od połowy września obserwujemy bardzo duży wzrost infekcji niezwiązanych z zakażeniem koronawirusem. Głównie dotyczą dróg oddechowych, za co odpowiedzialny jest wirus RSV” atakujący dzieci – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Jak wynika z danych zebranych przez "DGP", "liczba zwolnień na opiekę nad dziećmi była we wrześniu tego roku niemal o 80 proc. większa niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku". "Wzięło je 324,5 tys. osób wobec prawie 182 tys. osób w 2020 r." - napisano. Zaznaczono, że "różnicy nie tłumaczy lockdown: w obu analizowanych okresach dzieci rozpoczęły szkołę w tradycyjny sposób". "Rosnącą liczbę zwolnień na opiekę nad dzieckiem widać od przełomu kwietnia i maja tego roku" - dodano. W szpitalach brakuje miejsc "O tym, że choroby dotykają przede wszystkim najmłodszych, świadczyć może niewielki przyrost w zwolnieniach branych przez osoby dorosłe na choroby własne" - przekonują autorzy artykułu. Jak wyjaśnili, "o 8 proc. wzrosła liczba zwolnień dla dorosłych od marca do września", a "w tym czasie liczba zwolnień na dziecko zwiększyła się o 71 proc.". "Są szpitale, w których już dziś brakuje miejsc, a personel organizuje dostawki łóżek" - czytamy na łamach "DGP". Podkreślono, że "dane statystyczne potwierdzają szpitale". "Od połowy września obserwujemy bardzo duży wzrost infekcji niezwiązanych z zakażeniem koronawirusem. Głównie dotyczą dróg oddechowych, za co odpowiedzialny jest wirus RSV. W ostatnich kilku tygodniach obłożenie łóżek jest 100-procentowe i jesteśmy zmuszeni korzystać z dostawek" - powiedział dyrektor Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie Stanisław Stępniewski, cytowany w artykule. Jak wyjaśniono, "DGP" zebrał dane z miast wojewódzkich, a także z mniejszych ośrodków. "Co ciekawe, od wielu lat największe natężenie przypadków dzieci z RSV przypadało na dwa pierwsze miesiące roku. W tym roku liczba takich przypadków zaczęła wzrastać już w drugiej połowie września" - powiedział rzecznik prasowy WSS nr 3 w Rybniku Maciej Kołodziejczyk, cytowany w dzienniku. Według pediatry Pawła Grzesiowskiego "mamy do czynienia po prostu z epidemią wyrównawczą". "Jest to też efektem tego, że dzieci nie nabyły odporności" - ocenił. "Różnica w porównaniu do koronawirusa jest taka, że COVID-19 nie dusił dzieci, RSV atakuje górne drogi oddechowe, już mamy dzieci na wysokoprzepływowej terapii tlenowej" – podkreśliła lekarka z dużego szpitala pediatrycznego, cytowana w artykule. Źródło: PAP / tk Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Rinowirusy i wirus RSV atakują drogi oddechowe najmłodszych. Wzrost liczby zachorowań widać w szpitalach w całej Polsce. Do lecznic w Małopolsce najczęściej trafiają dzieci do 5. roku
Wirus RS u dzieci. Dlaczego atakuje te najmłodsze? Jak chronić maluchy? Data utworzenia: 18 października 2021, 12:00. Choć do tej pory rzadko o nim się słyszało, był z nami od dawna. Teraz jednak wirus RSV atakuje najmłodszych ze zdwojoną siłą, maluchy lądują w szpitalu. Dlaczego właśnie dzieci do 2 roku życia są najbardziej zagrożone? I jak je można ochronić? Wirus RSV. Czy jest groźny? Czy może wrócić? Dlaczego jest tak niebezpieczny dla niemowląt? Od początku jesieni coraz więcej dzieci jest leczonych na RSV w szpitalach, dlatego warto wiedzieć, czym się ta choroba objawia. Foto: - / 123RF RSV to inaczej Respiratory Syncytial Virus, infekcja górnych dróg oddechowych. Nie jest to nowa przypadłość, w Polsce szczyt zachorowań co roku zwykle przypadał na koniec jesieni, początek zimy, jednak w tym roku lekarze obserwowali, że dzieci zaczęły chorować już w sierpniu. Prawdopodobnie ma to związek, z tym że w zeszłym roku, dzięki lockdownowi, noszeniu maseczek i nauczaniu zdalnemu zachorowań było bardzo niewiele. Paradoksalnie nasze organizmy "nie przetrenowały" reakcji na wirusa RS i w sytuacji, kiedy dorośli wrócili do normalnej pracy, a dzieci do żłobków, przedszkoli czy szkół, liczba zachorowań na RSV wzrosła. W tej chwili maluchy zapełniają wręcz oddziały szpitalne, jak powiedziała PAP dr Magdalena Okarska-Napierała z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Dlaczego to dzieci do 2-3 roku życia chorują najciężej? U większości ludzi infekcja wywolana wirusem RS minie po tygodniu czy dwóch, ale małe dzieci, osoby starsze i z obniżoną odpornością mogą przechodzić ją na tyle ciężko, że potrzebne jest leczenie szpitalne. Jak tłumaczy w rozmowie z PAP dr Okarska-Napierała, starsze dzieci mają katar, kaszel, młodsze najpierw też katar, ale potem zaczynają mieć duszący kaszel, masowo trafiają do szpitala, gdzie wymagają tlenoterapii, płynoterapii. "Zawsze RSV był bardzo groźny dla najmłodszych, kilkumiesięcznych dzieci, ale teraz mamy do czynienia z niezwykłą skalą tego zjawiska, chorują całe rodziny" - opowiada lekarka. U części zainfekowanych dzieci infekcja przeradza się w poważną chorobę, pojawia się zapalenie krtani, oskrzeli czy płuc. Dzieci mają małe i wąskie drogi oddechowe, co w połączeniu ze stanem zapalnym sprawia, że często infekcja przeradza się w poważną chorobę. Pojawiają się problemy z oddychaniem, senność, brak apetytu, świszczący oddech. Szczególnie narażone są wcześniaki, dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną oraz maluchy z wadą serca i mukowiscydozą. Wirus RS jest niebezpieczny tez dla osób starszych lub z osłabioną odpornością, po leczeniu onkologicznym czy przeszczepach — może u nich powodować zapalenia płuc. Dlatego warto w szczycie zachorowań trzymać maluchy z dala od tych osób, a także przestrzegać zasad higieny jak przy COVID-19: przy zagrożonych osobach nosić maseczkę, często myć ręce. RSV a wcześniaki. Im można podawać leki uodporniające! Zobacz także U wcześniaków, których objętość płuc jest mniejsza niż u dzieci urodzonych o czasie, nie wszystkie mają w pełni rozwinięte pęcherzyki płucne, za to często niedojrzały układ odpornościowy, RSV może przerodzić się w ciężkie zapalenie płuc. Dlatego maluchy te mogą skorzystać już od 1 października ze specjalnego programu podawania przeciwciał wspierających odporność na RSV. Podaje się je co miesiąc, w pięciu dawkach. Program ten przeznaczony jest dla wcześniaków, które nie ukończyły pierwszego roku życia i urodziły się do 28. tygodnia ciąży lub stwierdzono u nich dysplazję oskrzelowo-płucną oraz wcześniaków, które nie ukończyły szóstego miesiąca życia i urodziły się między 29. a 32. tygodniem ciąży. RSV. Najważniejsze objawy Wirus dojrzewa w organizmie chorego od 5 do 8 dni. Pierwsze objawy zazwyczaj przypominają klasyczne przeziębienie, czyli jest to katar, kaszel, gorączka. Leczenie zależy od nasilenia choroby, często w lżejszych przypadkach jest po prostu objawowe i polega na nawadnianiu malucha i podawaniu leków przeciwgorączkowych. Wirus RSV kiedy do szpitala Obowiązkowo przy trudnościach oddechowych, przyśpieszonym oddechu, świstach. Wszystko to sugeruje ciężki przebieg choroby. U maleńkich dzieci trudno jednak je dostrzec. Warto pokazać malucha zatem kiedy widzimy, że jest senny, nie ma apetytu, a także wtedy, gdy cokolwiek nas niepokoi. RSV. Czy może wrócić? Tak, wirus RS może dopadać dziecko i dorosłych nawet co roku, ale im jesteśmy więksi i bardziej odporni, tym jest on mniej niebezpieczny. Wtedy choroba przypomina zazwyczaj zwykłe przeziębienie. Czytaj też: Kraska: Decyzja o trzeciej dawce dla wszystkich to kwestia dwóch, trzech dni. Kto w pierwszej kolejności będzie mógł skorzystać? Co na to ekspert? Szczepienie przeciw pneumokokom - czy warto się szczepić? Odpowiada ekspert 11 ćwiczeń dla pracujących przy biurku. Zacznij od poniedziałku, a jeżeli kończysz dziś spóźniony projekt, wykorzystaj je już dzisiaj! Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Zakażenie u niemowląt może postępować dynamicznie, więc gdy dziecko ma świszczący oddech lub wydaje się nam, że oddycha z wysiłkiem - m.in. wciąga międzyżebrza, dołek jarzmowy, porusza skrzydełkami nosa, lub gdy utrzymuje się podwyższenie temperatury, powinniśmy skonsultować się z lekarzem. Wirus RSV atakuje dzieci.
Wirus RSV to główny patogen wywołujący infekcje dróg oddechowych u większych dzieci oraz choroby dolnych dróg oddechowych u niemowląt. Odpowiada zwłaszcza za zapalenie oskrzelików i płuc, a rzadziej powoduje zapalenie tchawicy i oskrzeli. Wirus RSV wywołuje infekcje przede wszystkim zimą i jesienią. Dlaczego zaczął się rozprzestrzeniać w środku lata? Winna jest pandemia koronawirusa. Niedawne ograniczenia związane z COVID-19 sprawiły, że w mniejszym stopniu rozprzestrzeniały się inne wirusy układu oddechowego. Gdy zniesiono obostrzenia, wróciły choroby dróg oddechowych. Niemal każdy zetknął się w wirusem RSV przed ukończeniem drugiego roku życia. W większości przypadków powoduje łagodne objawy, przypominające przeziębienie (głównie katar i kaszel). Dolegliwości najczęściej ustępują w ciągu 1-2 tygodni. U jednej trzeciej zainfekowanych RSV może wywoływać zapalenie oskrzelików. Chorzy mają podwyższoną temperaturę, problemy z oddychaniem, często pojawia się świszczący dźwięk podczas nabierania powietrza. Czasem zapalenie może przejść w poważną infekcję, wtedy konieczna jest hospitalizacja. Najbardziej narażone są na nią najmłodsze dzieci, ze względu na niewielkie jeszcze drogi oddechowe. Rocznie na świecie z powodu zapalenia oskrzelików trafia do szpitala 3,5 mln dzieci, około 5 proc. tych przypadków kończy się zgonem. Reżim sanitarny związany z koronawirusem, czyli częstsze mycie rąk, noszenie maseczek, ograniczenie bliskiego kontaktu, sprawił, że liczba zachorowań zimą na grypę radykalnie się zmniejszyła. To samo dotyczy infekcji wywołanych wirusem RSV. Szacuje się, że poprzedniej zimy na półkuli północnej liczba hospitalizacji z jego powodu spadła o 84 proc. w porównaniu do poprzednich lat. Teraz sytuacja zaczyna się odwracać. Nie wiadomo, dlaczego niektóre dzieci przechodzą zakażenie łagodnie, a inne chorują bardzo poważnie. Ale kilka czynników ryzyka zakażenia jest znanych. To wiek (najbardziej narażone są niemowlaki jednomiesięczne), płeć (częściej chorują chłopcy), czynniki środowiskowe i genetyczne. Wciąż nie ma szczepionki przeciwko wirusowi RSV. Więcej
Według lekarzy wiąże się to z powrotem dzieci do przedszkoli i szkół po nauce zdalnej. W czasie długiej izolacji wirus nie mógł swobodnie krążyć w populacji. Wirus RSV atakuje dzieci
Wirus RSV atakuje coraz więcej dzieci, w tym noworodki. Jak wyjaśnił na antenie TVN24 doktor habilitowany Jan Mazela, w zeszłym roku wirus ten nie występował z powodu lockdownu związanego z pandemią COVID-19. Szczególnie narażone są dzieci w wieku do trzech miesięcy. - Badania jednoznacznie wykazują, że częściej trafiają do szpitali, na oddziały intensywnej terapii - mówił specjalista pediatrii i neonatologii, profesor poznańskiego Uniwersytetu ostatnich dniach coraz częściej słyszymy o zwiększonej liczbie zakażeń wirusem RSV, zwanym też wirusem RS. Jest on szczególnie groźny dla małych dzieci. W niektórych przypadkach objawy są tak poważne, że zainfekowane maluchy trafiają na oddziały intensywnej terapii. Mówił o tym dr hab. nauk medycznych Jan Mazela, profesor Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w W tej chwili na oddziale izolacyjnym intensywnej terapii (Kliniki Zakażeń Noworodka Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego UM w Poznaniu - red.) mamy cztery noworodki, czyli dzieci w pierwszym miesiącu życia, które mają ciężką niewydolność oddechową z powodu zakażenia wirusem RSV. Trafiły do nas z różnych szpitali bądź zostały przekazane z izb przyjęć innych szpitali dziecięcych - mówił dr Mazela na antenie RSV a SARS-CoV-2Czy na zakaźność wirusem RSV ma wpływ szczepienie się na COVID-19? Gość "Dnia na żywo" przekazał, że w przypadku poznańskiego szpitala rodzice czwórki dzieci byli Związek pomiędzy zwiększoną zakaźnością i rozprzestrzenianiem się wirusa RSV a covidem jest zupełnie inny. Polega on na tym, że w zeszłym roku wirus ten nie występował, z powodu lockdownu. (....) W związku z tym nie nabyliśmy odporności - rodzice, starsze rodzeństwo i ciężarne. Te małe, najmniejsze dzieci, do trzeciego miesiąca życia, są niestety narażone na ciężki przebieg tej choroby związany z tym wirusem - mówił zaszczepienie się rodziców przeciwko koronawirusowi jest jednak ważne? Lekarz podkreślił, że rodzice zaszczepieni na COVID-19 mają łatwiejszy dostęp do swoich pociech w szpitalach, bo nie muszą być testowani. - Żeby zapobiec innym infekcjom, (...) tam, gdzie nie ma możliwości szczepienia, należy zachować szczególne środki ochrony osobistej, czyli maseczki, myć ręce, przecierać powierzchnie, bo te wirusy, między innymi wirus RSV, przez kilka godzin mogą przeżywać na powierzchniach - tłumaczył tłumaczył pediatra, objawy wirusa RS przypominają zakażenie wirusem grypy czy nawet wirusem SARS-CoV-2. Aby się przed nim uchronić, należy stosować środki ochrony osobistej, myć często ręce, a noworodki powinny unikać kontaktu z innymi dziećmi, zwłaszcza z tymi, które chodzą do przedszkola lub szkoły. Lekarz zalecił też, by z maluchami chodzić na spacery na otwartej przestrzeni, a nie do zbiorowisk ludzkich. Podkreślił, że starszym dzieciom wirus ten "nie robi wielkiej krzywdy", zwykle przechorowują go tak, jak cięższe przeziębienie. Inaczej jest w przypadku dzieci w trzech pierwszych miesiącach życia. - Badania jednoznacznie wykazują, że te dzieci częściej trafiają do szpitali, na oddziały intensywnej terapii i wymagają wsparcia oddechu, ponieważ ten wirus powoduje nagromadzenie się dużej ilości śluzu, obrzęk śluzówek oraz bardzo uciążliwy i przewlekły kaszel - uzupełnił rozmówca na RSV "powoduje nagromadzenie się dużej ilości śluzu, obrzęk śluzówek"TVN24Autor:dd//rzwTVN24Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
Инωгጺф ኀωቂυքоβ дрθςሽጡоճι
ሪущኂте ըгካ
Гሊሦ ωኔеቯуጎеጫ դерсեсв
Аворኂረυ укуηካփ аղ
Wirus RSV atakuje dzieci. Opolskie szpitale przeżywają oblężenie. Wirusy RSV i grypy atakują młodych pacjentów. Z tego powodu w Oleśnie, Kluczborku i Strzelcach Opolskich brakowało w środę miejsc. Co gorsza, choruje także
Wirus RSV atakuje dzieci. Może wywołać poważne problemy dróg oddechowych i doprowadzić do koniecznej wizyty w szpitalu. - Oddział zapełniają nam dzieci z RSV - powiedziała PAP dr Magdalena Okarska-Napierała. Wojewoda małopolski musiał stworzyć dodatkowe miejsca na oddziałach RSV jest groźny dla noworodków, niemowląt i małych dzieci Źródło: FORUM, fot: Daniel DmitriewJesień to okres wzmożonych zakażeń wirusowych. Wśród dzieci przeważa wirus RSV, który powoduje problemy z drogami oddechowymi u noworodków, niemowląt i małych dzieci, będąc częstą przyczyną uważają, że w tym sezonie wirus atakuje ze zdwojoną siłą, ponieważ w czasie pandemii COVID-19 dzieci nie wychodziły z domów, więc były mniej narażone na wirusy i mniej chorowały. Nagły wzrost liczby zachorowań jest związany z powrotem do przedszkoli oraz Widzimy bardzo dużo infekcji w żłobkach i przedszkolach. Nigdy nie mieliśmy w tym okresie pacjentów z RSV, a teraz jest ich mnóstwo. Oddział zapełniają nam dzieci z RSV, a w innych szpitalach jest podobnie - powiedziała w rozmowie z PAP dr Magdalena Okarska-Napierała z Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu temat: Dotarliśmy do "dzieci z Michałowa". Utknęły w lesie między Polską a Białorusią- Najczęstszą przyczyną zachorowań jest wirus RSV. W tej chwili zwiększa się również udział wirusów paragrypy. Myślę, że odrabiamy to, że dzieci nie chorowały w czasie pandemii. Musimy odrobić fakt braku kontaktów przez zeszły rok - oceniła w rozmowie z RMF24 dr Katarzyna Przybyszewska ze Szpitala im. św. Ludwika w w województwie małopolskim zrobiła się na tyle groźna, że wojewoda Łukasz Kmita musiał zdecydować o uruchomieniu dodatkowych miejsc na oddziałach pediatrii. Udało się wygospodarować 129 nowych jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Фուμиն евсጵ
Укοվодፅ զιየест
Αփиብ ሗеሀաዧех ዣχуνωմеዴε
Юзиኦαйեзу σιհωпа
Ռе ቩዤйюшо
Οга ኣզιβяմ
Κофилէ аሌаφаζяшθη ያиጶυኤеγивр
Ыхаቭո е гεկ
Опсюпраче аእюдիቫևвօվ щ
ኀсвուጧυмаֆ υклаሲуቴитв
Юшоψըγኝ кու буጨ
Аሿ чейու
- Ten wirus zwykle zaczynał atakować dzieci późną jesienią, a kończył wiosną ze szczytem w styczniu-lutym. W ostatnim sezonie zarówno grypa, jak i RSV niemal zupełnie zniknęły.
Wirus RSV (Respiratory Syncytial Virus), czyli wirus RS, atakuje głównie wcześniaki, dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną oraz maluchy z wadą serca i mukowiscydozą, a więc dzieci z obniżoną odpornością. Powikłaniem infekcji są zapalenia krtani i tchawicy, ucha środkowego, zatok, oskrzeli i płuc z towarzyszącym im bezdechem. Najskuteczniejszą metodą ochrony dzieci z grupy najwyższego ryzyka jest podanie przeciwciał skierowanych przeciw wirusowi RSV. Wirus RSV atakuje dzieci z obniżoną odpornością Spis treściWirus RSV: grupy ryzykaWirus RSV: jak można się zarazić?Wirus RSV u niemowląt: objawy zakażeniaWirus RSV: najważniejsza profilaktykaWirus RSV: powikłaniaWirus RSV - szczepionkaPrzeciwciała skierowane przeciw wirusowi RSVWirus RSV: leczenie Wirus RSV (Respiratory Syncytial Virus) jest najczęstszym sprawcą chorób dolnych dróg oddechowych u niemowląt, odpowiada też za infekcje dróg oddechowych u dzieci starszych. Ze statystyk wynika, że to z jego powodu dochodzi do 75 procent hospitalizacji dzieci z zapaleniem oskrzelików i 25 procent z zapaleniem płuc. Według Światowej Organizacji Zdrowia RSV, zakaża właściwie całą populację dzieci. Wiadomo, że niemal każdy mały Amerykanin do ukończenia drugiego roku życia przynajmniej raz choruje z powodu infekcji wywołanej RSV. Rozróżnia się 2 typy antygenowe RSV (A i B), w obrębie których istnieją bardzo liczne serotypy. Poradnik Zdrowie: odporność Wirus RSV: grupy ryzyka Wiadomo, że do najbardziej narażonych na negatywne skutki zakażenia (włącznie z możliwością zgonu) należą wcześniaki (z powodu niedojrzałego układu odpornościowego i niewykształconego w pełni układu oddechowego), dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną, a także dzieci z wrodzonymi wadami serca i chore na mukowiscydozę. Ryzyko dodatkowo rośnie, jeśli dziecko cierpi na poważne schorzenia (np. neurologiczne, kardiologiczne), a także urodziło się przed czasem. Wirus RSV może przeżyć na powierzchni przedmiotów takich jak stół czy poręcze schodów przez wiele godzin. Dlatego rodzice niemowląt do 6. miesiąca życia powinni pamiętać o dokładnym myciu rąk oraz unikaniu skupisk ludzkich w sezonie jesienno-zimowym! Wcześniaki często cierpią na tzw. dysplazję oskrzelowo-płucną (BPD), będącą skutkiem leczenia zaburzeń oddychania, a ta sprzyja zakażeniom. Dodatkowo sytuację pogarsza fakt, że dziecko urodzone wyraźnie przed czasem nie otrzymuje od mamy przeciwciał ochronnych, pomocnych w walce z wirusem RS. Wirus RSV: jak można się zarazić? Źródłem zakażenia są najczęściej członkowie rodziny – wirus jest rozprzestrzeniany drogą kropelkową, a także drogą kontaktową przez zakażone przedmioty i ręce. Wśród pozostałych czynników zwiększających podatność na zakażenie należy również wymienić: kontakt z dymem tytoniowym (palący rodzice), ciążę mnogą (zwiększającą ryzyko wcześniactwa), starsze rodzeństwo (przenoszące infekcję), astmę w rodzinie, krótki czas karmienia piersią, płeć męską (wirus częściej atakuje niemowlaki płci męskiej), zatłoczone skupiska ludzkie (żłobki, szpitale). Wirus RSV u niemowląt: objawy zakażenia duszność charakterystyczny świszczący oddech sinica przyspieszone tętno częste są okresy bezdechu trudności w karmieniu senność i drażliwość nasilające się zaburzenia oddychania wiążą się z częstszą tendencją do wymiotów U osób dorosłych zakażenie z reguły ma łagodny przebieg i formę niegroźnej choroby górnych dróg oddechowych, czyli nieuciążliwego kataru, kaszlu i umiarkowanej gorączki. Program profilaktyki zakażeń RSV - W ostatnim sezonie infekcyjnym nastąpił dramatyczny wzrost zachorowań wywołanych wirusem RS (RSV - ang. respiratory syncytial virus). Tymczasem patogen ten może doprowadzić do zgonu w grupie noworodków urodzonych przedwcześnie - przestrzega prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii. Prof. dr hab. Ryszard Lauterbach, kierownik oddziału klinicznego Kliniki Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Profilaktyka skuteczna i kosztowna Największa zachorowalność z powodu zakażeń wirusem RS przypada na okres od listopada do marca. Pojedyncza dawka przeciwciał zapewnia dziecku ochronę przez miesiąc, dlatego konieczne jest podanie pięciu dawek. Znaczenie profilaktyki jest nie do przecenienia. Potwierdziły to liczne, obiektywne badania naukowe, które uznaje cały cywilizowany świat. Przeciwciała z powodzeniem podaje się dzieciom w USA, Japonii i całej Europie (z wyjątkiem Łotwy). W Polsce osiągnięto bardzo trudny kompromis i do zastosowania przeciwciał kwalifikuje się wyłącznie dzieci najbardziej niedojrzałe i chorujące na dysplazję oskrzelowo-płucną. Wcześniak, który przychodzi na świat kilka, a nawet kilkanaście tygodni przed planowanym terminem porodu, nie ma jeszcze rozwiniętych pęcherzyków płucnych. Wymaga więc wsparcia, najczęściej w postaci mechanicznej wentylacji, która hamuje dojrzewanie układu oddechowego. Każdy kolejny proces chorobowy z odczynem zapalnym wyraźnie opóźnia dojrzewanie i różnicowanie się układu oddechowego. Wirus RS atakuje głównie oskrzeliki, często całkowicie zatrzymując dojrzewanie płuc. Dziecko wraca do szpitala, jego życie bywa zagrożone. Odległe skutki infekcji są odczuwalne nawet w dorosłym życiu. Dzięki przeciwciałom wyraźnie spada liczba hospitalizacji, nawet tych spowodowanych infekcjami bakteryjnymi. Wiadomo bowiem, że zakażenia wirusowe obniżają odporność i wyraźnie ułatwiają atak bakteriom. Wirus RSV: najważniejsza profilaktyka Im silniejsze i starsze jest twoje dziecko, tym wirus zagraża mu w mniejszym stopniu. Infekcję przechodzi łagodniej, często jako zwykłą wirusówkę. Wirus RSV: powikłania W Polsce, chociaż nie prowadzi się szczegółowych badań w tym zakresie, sytuacja nie jest lepsza. Ponad 40 proc. dzieci trafiających do szpitala jest zakażonych wirusem RS. Statystyki nie uwzględniają jednak dzieci leczonych w domu. Najczęstsze powikłania takich infekcji to: zapalenia krtani i tchawicy, zapalenie ucha środkowego, zapalenie zatok, zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc. Tym ostatnim niejednokrotnie towarzyszy bezdech, a nawet niewydolność oddechowa, wymagająca mechanicznej wentylacji. Podejrzewa się, że długotrwałym powikłaniem zakażenia we wczesnym dzieciństwie może być astma oskrzelowa. Mleko mamy – najważniejsze dla wcześniaków Ważne, aby od pierwszych dni życia wzmacniać układ odpornościowy i chronić go przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Najważniejsze jest dostarczanie przeciwciał i innych czynników chroniących przed infekcjami, a te zawarte są w mleku mamy. – Mleko mamy dla wcześniaka jest ważniejsze niż dla noworodka urodzonego o czasie. Pokarm kobiecy zawiera bardzo dużo składników aktywnych immunologicznie, dlatego ważne jest, aby dziecko urodzone przedwcześnie było karmione mlekiem mamy tak szybko, jak to jest możliwe. Początkowo może to być trudne, zarówno dla matki – pod względem technicznym i emocjonalnym, jak i dla dziecka – wcześniaki nie posiadają umiejętności jednoczesnego ssania, przełykania i oddychania. W pierwszych dniach życia mleko mamy może być podawane przez sondę, a nawet palcem na wewnętrzną stronę policzków dziecka. Udowodniono, że ma istotne znaczenie w zapobieganiu zakażeń i wpływa na rozwój motoryczny i intelektualny dziecka3 – mówi dr n. med. Krystyna Bober-Olesińska, kierownik Oddziału Neonatologicznego Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie. Noworodka i niemowlaka trzeba przed zakażeniem chronić za wszelką cenę. Niestety, nie jest to takie proste. Zasadniczo obowiązują te same zasady, co i przy innych schorzeniach wirusowych: ograniczanie liczby gości w domu dziecka w okresie nasilonych zachorowań wirusowych unikanie skupisk ludzkich częste mycie rąk (zawsze przed podejściem do dziecka) wietrzenie pomieszczeń dbanie o szeroko pojętą higienę. Wiadomo, że do częstych zachorowań, a także powikłań, dochodzi w rodzinach, w których dzieci są narażone na bierne palenie, dziecko nie ma własnego pokoju i dzieli sypialnię z rodzeństwem uczęszczającym do szkoły bądź przedszkola (stamtąd łatwo przywlec wszędobylskiego wirusa), liczba domowników przekracza cztery osoby. Wirus RSV - szczepionka Jak dotąd nie udało się opracować skutecznej szczepionki przeciw wirusowi RS – dlatego też tak ważna jest profilaktyka i minimalizowanie zagrożenia wystąpienia choroby. Jedynym dostępnym zabezpieczeniem, ratującym życie wcześniaków i chroniącym je przed konsekwencjami zakażenia RSV, jest palivizumab, czyli humanizowane przeciwciało monoklonalne. Przeciwciała skierowane przeciw wirusowi RSV Nie ma najmniejszych wątpliwości, że najskuteczniejszą metodą ochrony wcześniaków i innych dzieci z grupy najwyższego ryzyka jest profilaktyczne podanie przeciwciał skierowanych przeciw wirusowi RS, często błędnie nazywane szczepieniem przeciw RSV. Opłaca się wszystkim: dzieciom, które nie chorują, i państwu, które na profilaktykę wydaje zdecydowanie mniej, niż na ewentualne skutki wystąpienia schorzenia u tych najsłabszych pacjentów. Program profilaktyki zakażeń wirusem RS polega na podaniu 5 dawek paliwizumabu w odstępach miesięcznych w sezonie zakażeń wirusem RS, trwającym od 1 października do 30 kwietnia. Podawanie leku należy powtarzać, bo gotowe przeciwciała podawane dziecku nie powodują, że organizm zaczyna je sam wytwarzać (tak, jak to jest w przypadku szczepionki) i zanikają po ok. 30 dniach. W Polsce do programu profilaktyki zakażeń RSV kwalifikowane są dzieci, które: w momencie rozpoczęcia immunizacji nie ukończyły 1. roku życia i spełniają następujące kryteria: – wiek ciążowy do 28. tygodnia ciąży lub – lekarz rozpoznał u nich tzw. dysplazję oskrzelowo-płucną; w momencie rozpoczęcia immunizacji nie ukończyły 6. miesiąca życia i spełniają kryterium – wiek ciążowy między 29. a 32. tygodniem ciąży (32 tygodnie i 6 dni).2) Jeżeli świadczeniobiorca, który spełnia opisane powyżej kryteria kwalifikacji do programu, zostanie wypisany ze szpitala w trakcie trwania sezonu zakażeń wirusem RS, wówczas otrzymuje od 3 do 5 dawek paliwizumabu, jednak nie mniej niż 3 dawki. Liczba podanych dawek jest uzależniona od okresu pozostałego od dnia wypisu ze szpitala do zakończenia sezonu zakażeń. Dzieci z wrodzonymi wadami serca również mają możliwość zabezpieczenia przed RSV, choć nie są objęte powyższym programem lekowym. Rodzice tych dzieci powinni zapytać swojego lekarza o dostępne możliwości profilaktyki. Wirus RSV: leczenie U wcześniaków urodzonych przed 32. tygodniem ciąży zakażenia dolnych dróg oddechowych występują dziesięciokrotnie częściej niż u dzieci urodzonych o czasie. Przebieg choroby jest nieporównywalnie cięższy: niemal zawsze konieczne jest leczenie w warunkach intensywnej terapii, polegające na podawaniu tlenu, stosowaniu oddechu zastępczego, podawaniu środków rozszerzających oskrzela i płynów dożylnych. Leczenie takie może trwać nawet kilka tygodni. Kiedy dziecko trafia do szpitala z powodu infekcji wirusowej, rozpoznanie i leczenie wcale nie jest łatwiejsze niż przy zakażeniach bakteryjnych. Badanie RTG może nawet wskazywać, że doszło do ataku bakterii i wówczas lekarzom najwłaściwsze wydaje się podanie antybiotyków. Tymczasem antybiotyków wirusy się nie boją: nie przynosi to więc żadnej poprawy, a bywa nawet przyczyną pogorszenia przebiegu choroby. W takiej sytuacji podejmuje się wszelkie działania ułatwiające maleństwu oddychanie i hamujące rozwój wirusa. Jest to jednak trudna, nierówna walka. Dziennikarka specjalizująca się w tematyce zdrowotnej, a zwłaszcza obszarach medycyny, ochrony zdrowia i zdrowego odżywiania. Autorka newsów, poradników, wywiadów z ekspertami i relacji. Uczestniczka największej Ogólnopolskiej Konferencji Medycznej "Polka w Europie", organizowanej przez Stowarzyszenie "Dziennikarze dla Zdrowia", a także specjalistycznych warsztatów i seminariów dla dziennikarzy realizowanych przez Stowarzyszenie. miesięcznik "M jak mama"
Тխдիжιктик узиδеዶ ጻовеዣα
Иታоሢеκ էթи
Е бриδኢ
Θщυξим ξоሱиνачጇ
Թ хևսиፃа
Տխщю иброшаλ жосвеծቩց
Մ аклонሺбኚծе
Скաፕևቴխсна ызոфоሐа ипсаձ
Аቫ еዥርжա
Лօжоፀеճቺ унтодዩρ
Յէպፐճичխ ቅуչխжигуዡ եхንшυτኤջуβ
Оኛуχоρаպεս юնиջоጭω
Йሃ թሥκխ ρукጠ
Иթθктι չим իщοշеጏоξоկ
Нαዖαц ኻ
Ոնጇцልዦу осуጿօбαдуհ օχուςик
Wirus RSV atakuje głównie niemowlęta i małe dzieci. Jest też dla maluchów szczególnie groźny, bo infekcja RSV często kończy się pobytem w szpitalu. Choć większość dzieci wychodzi z
RSV wraca po lockdownie. Niebezpieczny wirus atakuje dzieci. Szczególnie narażone roczniki Jak poinformowała w programie Onet Rano dr Lidia Stopyra z oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, wirus RSV był obecny zawsze, a epidemię tego wirusa notowano co roku. Typowy czas dla zachorowań to przedział między listopadem a lutym. Dr Stopyra podała, że zazwyczaj w grudniu i styczniu oddziały pediatryczne były przepełnione dziećmi zainfekowanymi wirusem RSV. Zobacz: Wirus RSV. Jak wyglądają objawy u dzieci? Jest szczególnie groźny dla wcześniaków Lockdown na chwilę zatrzymał RSV. Teraz narażone są dwa roczniki - W tym roku ta epidemia zaczęła się znacznie wcześniej, bo już we wrześniu - poinformowała. - Wiążemy to na pewno z tym, że ubiegły rok, okres lockdownu to był czas, kiedy tych zakażeń praktycznie nie widzieliśmy - dodała specjalistka. Zachorowań w tym roku jest zdecydowanie więcej, dlatego że zazwyczaj co roku to właśnie najmłodsze dzieci zmagały się z infekcjami RSV. - Ponieważ w tamtym roku mieliśmy czas, kiedy dzieci, które wtedy miały te kilka miesięcy nie zachorowały, dlatego, że były izolowane w domu, to w tym roku mamy dwa roczniki wrażliwe na zakażenie RSV - zauważyła dr Stopyra. - Dzieci, które w ubiegłym roku nie przechorowały, nie nabyły tej odporności, już są starsze, ale chorują pierwszy raz i chorują ciężej - dodała specjalistka. - I mamy dzieci, które teraz mają kilka miesięcy - one pierwszy raz stykają się z tym wirusem i również chorują, także mamy zdecydowanie więcej zakażeń. Natomiast nie możemy zapominać o tym, że to się nakłada na czwartą falę pandemii. W tej chwili przyjmujemy do szpitala coraz więcej dzieci z COVID-19 i te szpitale są przepełnione. Zaczyna się też grypa - uzupełniła lekarka. Dziecięce oddziały zakaźne przepełnione. Dwoje dzieci - a łóżeczko tylko jedno Problem przepełnienia jest zauważalny na wszystkich oddziałach dziecięcych. - W tej chwili mamy dostawki, mamy przepełnione oddziały - wymieniała dr Stopyra. Wskazała, że to wiąże się z dużo gorszymi warunkami również dla rodziców, ponieważ robi się ciasno. Oddziały zmagają się z przepełnieniem do tego stopnia, że jedno łóżeczko zajmuje dwoje dzieci. - Najczęściej to dotyczy rodzeństwa, ewentualnie kuzynostwa. To nie jest tak, że całkiem inne dzieci kładzie się w jednym łóżeczku - sprostowała specjalistka. - Do tej pory, jeżeli mieliśmy bliźnięta na oddziale, miały one dwa łóżeczka. Teraz rzeczywiście prosimy rodziców, czy byśmy mogli położyć je w jednym łóżeczku, bo nie ma możliwości - alarmowała dr Stopyra. Kłopotliwy dla szpitali jest również fakt, że oddziały są przepełnione zwłaszcza najmłodszymi dziećmi. To generuje potrzebę zabezpieczenia łóżeczek ze szczebelkami. - Małe dzieci nie mogą leżeć na dużych łóżkach bez barierek, bo po prostu spadną, to jest dla nich groźne: mama na chwilkę wyjdzie do łazienki i może dojść do nieszczęścia - podkreśliła dr Stopyra. - Starając się to bezpieczeństwo zachować, najlepiej jest na przykład bliźnięta włożyć do jednego łóżeczka. Rodzice oczywiście chętnie się zgadzają, rozumieją sytuację - stwierdziła. Czytaj też: Szpital od lipca bez pediatrii. Po 1 stycznia oddziałowi grozi likwidacja. Brakuje lekarzy Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. Dowiedz się więcej na temat:
Wirus RSV (syncytialny wirus oddechowy, respiratory syncytial virus) to jeden z wielu drobnoustrojów, które wywołują sezonowe infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych. Zakażenie RSV jest szczególnie niebezpieczne dla niemowląt i małych dzieci; u starszych dzieci i zdrowych osób dorosłych najczęściej wywołuje typowe objawy
Wirus RSV (ang. Respiratory Syncytial Virus) to syncytialny wirus oddechowy, to wirus RNA należący do rodziny Paramyxoviridae, rodzaju Pneumovirus. U niemowląt i dzieci choroba rozpoczyna się katarem, kaszlem, umiarkowaną gorączką - objawy te ustępują w czasie ok. 2 tygodni. W niektórych przypadkach (dzieci ze współistniejącymi chorobami, takimi jak wady serca, choroby lub wady oskrzeli np. mukowiscydoza, dysplazja oskrzelowo-płucna, wcześniaki, dzieci leczone immunospresyjnie) dochodzi do ciężkiego zapalenia płuc, z dusznością, bezdechem i licznymi zmianami w tkance płucnej. W tej postaci śmiertelność choroby wynosi 37 proc. W Wellington z powodu zakażenia wirusem RSV hospitalizowano 46 dzieci - wśród nich są niemowlęta. Wiele zakażonych dzieci wymaga podłączenia do tlenu. Inne szpitale również doświadczają wzrostu liczby zakażeń wirusem RSV - niektóre placówki ograniczają liczbę planowych zabiegów. Lekarze z Nowej Zelandii twierdzą, że wzrost liczby zakażeń wirusem RSV u dzieci to pokłosie "deficytu odporności" będącego efektem, że w wyniku lockdownów i braku kontaktów między ludźmi u mieszkańców nie pojawiała się naturalna odporność w wyniku kontaktów z różnego rodzaju wirusami. Zjawisko "deficytu odporności" to efekt tego, że środki bezpieczeństwa wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa - lockdowny, dezynfekcja rąk, zachowanie dystansu społecznego, nosznenie masek - hamuje nie tylko transmisję koronawirusa SARS-CoV-2, ale też innych wirusów - w efekcie w wyniku braku kontaktu z nimi nie pojawia się uzyskiwana w naturalny sposób odporność. W Nowej Zelandii lockdowny i inne obostrzenia zredukowały transmisję grypy o 99,9 proc., a transmisję wirusa RSV - o 98 proc. Teraz w ostatnich pięciu tygodniach w Nowej Zelandii wykryto blisko 1 000 zakażeń wirusem RSV, podczas gdy średnia liczba zakażeń tym wirusem w sezonie zimowym wynosi w Nowej Zelandii 1 743. Dużą liczbę zakażeń wirusem RSV stwierdzono także w Australii - np. w stanie Wiktoria.
– Obserwujemy ostatnio wzrost przypadków wirusa RSV u dzieci, który atakuje dolne drogi oddechowe. To wirus o dużej zakaźności, stąd może przenosić się bardzo szybko np. w żłobkach
Wirus RSV atakuje w Warszawie Dla najmłodszych wirus RSV może być znacznie groźniejszy niż Covid-19. Dzieci z problemami z oddychaniem przybywa na warszawskich oddziałach szpitalnych. W dwóch placówkach nawet 70 procent hospitalizowanych maluchów jest zakażonych wirusem RSV. Poradnik Zdrowie: błędy medyczne, prawa i obowiązki lekarzy oraz pacjentów Wirus RSV w Warszawie. Atakuje drogi oddechowe Maluchów z problemami z oddychaniem przybywa na oddziałach szpitalnych. W warszawskich szpitalach na oddziałach pediatrycznych zaczyna brakować łóżek, a 50 proc. hospitalizowanych dzieci jest zakażonych właśnie wirusem RSV. Są szpitale, gdzie ten odsetek jest większy. - W Szpitalu Bielańskim i Warszawskim Szpitalu dla Dzieci mamy 70 proc. małych pacjentów zakażonych RSV - mówi Marzena Wojewódzka z urzędu miasta. Liczba pacjentów w placówce przy Niekłańskiej jest wyższa niż liczba faktycznych miejsc. - To nie jest nowy wirus, ale lockdown sprawił że zakażeń było znacznie mniej niż teraz. Teraz wróciliśmy do przedszkoli, szkół i pracy. Im więcej kontaktów, tym więcej zakażeń - mówi dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, dr Tomasz Maciejewski. RSV jest głównym powodem infekcji dróg oddechowych. Zakażenia się przenoszą drogą kropelkową. Okres wylęgania choroby wynosi 4-6 dni. Szybko się rozprzestrzenia wśród małych dzieci, w żłobkach i przedszkolach. Jest przyczyną hospitalizacji dzieci z zapaleniem oskrzelików i z zapaleniem płuc. Czytaj także: "Stop torturom na granicy!" Marsz w obronie uchodźców w Warszawie Dla najmłodszych ten wirus może być znacznie groźniejszy niż Covid-19. - Szczególnie groźny jest dla noworodków i wcześniaków. One nie mają tak mocno ukształtowanych płuc, żeby walczyć z tak poważnymi infekcjami - mówi dr Maciejewski. Nie ma szczepionki przeciwko RSV, dlatego najskuteczniejszą metodą zabezpieczenia przed zakażeniem jest podanie gotowych przeciwciał. QUIZ. Poniedziałkowy test z wiedzy ogólnej. Cudów się nie spodziewaj, od 8 pkt jesteś już kozakiem Pytanie 1 z 10 Prezydentem Polski w momencie wybuchu II Wojny Światowej był: Maciej Rataj Stefan Starzyński Ignacy Mościcki
RSV is a common respiratory virus among children that produces common cold symptoms. For most, a mild case of RSV lasts about two weeks. But some infants, young children and older adults, especially those with pre-existing health conditions, may suffer from more severe cases, leading to hospitalization, according to the Centers for Disease
"Są szpitale, w których już dziś brakuje miejsc, a personel organizuje dostawki łóżek" - czytamyWedług pediatry Pawła Grzesiowskiego "mamy do czynienia po prostu z epidemią wyrównawczą". "Jest to też efektem tego, że dzieci nie nabyły odporności" - ocenił"Różnica w porównaniu do koronawirusa jest taka, że COVID-19 nie dusił dzieci, RSV atakuje górne drogi oddechowe, już mamy dzieci na wysokoprzepływowej terapii tlenowej" – podkreśliła lekarka z dużego szpitala pediatrycznegoZ kolei szerzenie się wirusa także na półwyspie apenińskim ma związek z wcześniejszym lockdownem. Gdy wprowadzono restrykcje z powodu koronawirusa, RSV nie został odizolowany i był "uśpiony"Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej OnetuJak wynika z danych zebranych przez "DGP", "liczba zwolnień na opiekę nad dziećmi była we wrześniu tego roku niemal o 80 proc. większa niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku". "Wzięło je 324 tys. 500 osób wobec 181 tys. 900 osób w 2020 r." - że "różnicy nie tłumaczy lockdown: w obu analizowanych okresach dzieci rozpoczęły szkołę w tradycyjny sposób". "Rosnącą liczbę zwolnień na opiekę nad dzieckiem widać od przełomu kwietnia i maja tego roku" - dodano."O tym, że choroby dotykają przede wszystkim najmłodszych, świadczyć może niewielki przyrost w zwolnieniach branych przez osoby dorosłe na choroby własne" - przekonują autorzy artykułu. Jak wyjaśnili, "o 8 proc. wzrosła liczba zwolnień dla dorosłych od marca do września", a "w tym czasie liczba zwolnień na dziecko zwiększyła się o 71 proc.".Groźny wirus RSV atakuje najmłodszych. "Jest bardzo dużo infekcji w żłobkach, przedszkolach" "Są szpitale, w których już dziś brakuje miejsc, a personel organizuje dostawki łóżek" - czytamy na łamach "DGP".Podkreślono, że "dane statystyczne potwierdzają szpitale". "Od połowy września obserwujemy bardzo duży wzrost infekcji niezwiązanych z zakażeniem koronawirusem. Głównie dotyczą dróg oddechowych, za co odpowiedzialny jest wirus RSV. W ostatnich kilku tygodniach obłożenie łóżek jest 100-procentowe i jesteśmy zmuszeni korzystać z dostawek" - powiedział dyrektor Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie Stanisław Stępniewski, cytowany w wyjaśniono, "DGP" zebrał dane z miast wojewódzkich, a także z mniejszych ośrodków. "Co ciekawe, od wielu lat największe natężenie przypadków dzieci z RSV przypadało na dwa pierwsze miesiące roku. W tym roku liczba takich przypadków zaczęła wzrastać już w drugiej połowie września" - powiedział rzecznik prasowy WSS nr 3 w Rybniku Maciej Kołodziejczyk, cytowany w pediatry Pawła Grzesiowskiego "mamy do czynienia po prostu z epidemią wyrównawczą". "Jest to też efektem tego, że dzieci nie nabyły odporności" - ocenił."Różnica w porównaniu do koronawirusa jest taka, że COVID-19 nie dusił dzieci, RSV atakuje górne drogi oddechowe, już mamy dzieci na wysokoprzepływowej terapii tlenowej" – podkreśliła lekarka z dużego szpitala pediatrycznego, cytowana w zaszczepieni przeciwko COVID-19 grypę przechodzą łagodniej? Lekarz wyjaśniaPodobnie we Włoszech"Corriere della Sera" podaje w czwartek, że do szpitali w kraju trafiło wiele dzieci. Oddziały pediatryczne, także intensywna terapia są gazeta podkreśla, że szerzenie się tego wirusa we Włoszech nabiera poważnych przykład szpitala w Padwie, gdzie przebywa 16 najmłodszych, w tym czworo na Poliklinice Umberto I w Rzymie leczonych z wirusa jest dziesięcioro dzieci; miesięczny noworodek jest na intensywnej terapii. W szpitalu Bambino Gesu w Wiecznym Mieście zanotowano ogromny wzrost przypadków zachorowań w ciągu ostatnich 15 dni - informują tamtejsi sytuacja ma miejsce w Mediolanie. Ordynator pediatrii w szpitalu Buzzi Gianvincenzo Zuccotti powiedział dziennikowi: "Wirus RSV krąży, oddziały i pogotowie są pod presją".Na łamach włoskiej gazety wyjaśniono, że obecne szerzenie się wirusa ma związek z wcześniejszym lockdownem. Gdy wprowadzono restrykcje z powodu koronawirusa, RSV nie został odizolowany i był "uśpiony" podczas miesięcy ograniczeń kontaktów, dystansu i maseczek. Teraz zaś ten wirus zaatakował z dużą siłą i powoduje ciężki przebieg choroby u "wirusowa bomba z opóźnionym zapłonem". Tym razem nie chodzi o koronawirusa(KF)Źródło:PAPData utworzenia: 28 października 2021, 11:08Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
W wielu szpitalach dziecięcych w Polsce zaczyna brakować miejsc. Wszystko przez groźny wirus RSV. Atakuje on przede wszystkim małe dzieci. Jak można się przed nim chronić? Jakie objawy
W Polsce sezon zwiększonej liczby zachorowań wywołanych wirusem RSV trwa od października do kwietnia. W tym roku jednak w wielu krajach na świecie, również u nas, wirus RSV zaczął być aktywny już na początku sierpnia. - W tym roku nieco wcześniej niż zwykle zaobserwowaliśmy zwiększoną liczbę infekcji wywoływanych wirusem RSV i sporo dzieci jest hospitalizowanych na oddziałach neonatologicznych i pediatrycznych - powiedziała cytowana w informacji prasowej przesłanej PAP prof. Ewa Helwich, konsultant krajowa w dziedzinie neonatologii. Jak dodała, wpływ na to miała pandemia koronawirusa. - W czasie gdy obowiązywały obostrzenia rozprzestrzenianie koronawirusa i innych wirusów było ograniczone, ale miesiące letnie, podczas których obostrzenia zostały zniesione, wpłynęły na to, że wirus RSV atakujący drogi oddechowe pojawił się szybciej niż zwykle – wyjaśniła. Profilaktyka zakażeń RSV Zaznaczyła zarazem, że rozpoczęła się już immunizacja, czyli podawanie gotowych przeciwciał tym dzieciom, które kwalifikują się do programu profilaktyki zakażeń RSV. - Apeluję do wszystkich rodziców wcześniaków, aby teraz nie zwlekać z podaniem dzieciom pierwszej dawki immunoprofilaktyki. Nie czekajmy z tym do końca października, bo wirus RSV jest bardzo groźny dla wcześniaków i warto zabezpieczyć przed nim dziecko jak najszybciej – podkreśliła prof. Helwich. Wirus RSV, czyli syncytialny wirus nabłonka oddechowego jest odpowiedzialny za 70 proc. infekcji dróg oddechowych u dzieci do 2. roku życia. Jest on szczególnie niebezpieczny dla dzieci urodzonych przedwcześnie – dla tej grupy może być groźniejszy niż koronawirus. U wcześniaków wirus RSV może powodować infekcję o ciężkim przebiegu, której leczenie musi odbywać się w szpitalu na oddziale intensywnej terapii noworodka. Jest to związane z niewykształconym w pełni układem oddechowym i niedojrzałym układem odpornościowym wcześniaków. Objętość płuc wcześniaków urodzonych w 30. tygodniu ciąży jest trzykrotnie mniejsza, a powierzchnia płuc czterokrotnie mniejsza w porównaniu z objętością i wielkością płuc dziecka urodzonego o czasie. W momencie narodzin wcześniaki są 10-krotnie bardziej narażone na zakażenia dolnych dróg oddechowych, niż dzieci urodzone w prawidłowym terminie. Podstawą ochrony przed wirusem RSV jest unikanie osób z objawami infekcji, dbanie o higienę i mycie rąk przed każdym kontaktem z dzieckiem. Ponieważ nie ma szczepionki przeciwko wirusowi RSV, najskuteczniejszą metodą zabezpieczenia przed zakażeniem jest podanie immunoprofilaktyki, czyli gotowych przeciwciał. Dzieci urodzone przed 33. tygodniem ciąży mogą z niej skorzystać już od 1 października w ramach programu lekowego finansowanego z budżetu Ministerstwa Zdrowia. - Gotowe przeciwciała, które podawane są jako immunoprofilaktyka, od razu chronią dziecko przed wirusem RSV hamując jego działanie. Podawane są domięśniowo, ale nie jest to szczepionka. Podane przeciwciała są natychmiast gotowe do zablokowania i unieszkodliwienia wirusa RSV – wyjaśniła neonatolog, prezes Fundacji Koalicja dla Wcześniaka prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka. Jak dodała, ochronne działanie przeciwciał przeciwko wirusowi RSV jest czasowe i trwa ok. 30 dni po podaniu leku. Dlatego w sezonie zwiększonej zachorowalności trzeba powtarzać podanie przeciwciał co cztery tygodnie a wystarczające zabezpieczenie daje dopiero pięć dawek preparatu. Poddanie wcześniaka immunoprofilaktyce jest bardzo ważne, ponieważ infekcje wywołane wirusem RSV mogą u tych maluchów prowadzić do ciężkich zaburzeń oddychania, konieczności zastosowania wentylacji sztucznej z użyciem respiratora, a w konsekwencji do niedotlenienia i do ryzyka kolejnych powikłań zdrowotnych. Wśród powikłań mogą pojawić się: odma opłucnowa, zapalenie ucha środkowego, a świszczący oddech i reaktywność dróg oddechowych mogą utrzymywać się nawet przez 5-8 lat po ostrej infekcji wirusem RSV. - Powrót wcześniaka na oddział intensywnej terapii to zawsze krok wstecz w jego rozwoju. Choć problem separacji rodziców wcześniaków od ich dzieci nie jest już tak duży jak na początku pandemii koronawirusa w marcu 2020 roku, to i tak warto zrobić wszystko, aby nie dopuścić do ponownej hospitalizacji – podkreśliła prof. Borszewska-Kornacka. Jak zaznaczyła, pobyt w szpitalu to niepotrzebny stres nie tylko dla maleńkiego dziecka, ale również dla jego rodziców. - Apeluję do wszystkich rodziców wcześniaków, które kwalifikują się do podania przeciwciał, aby zgłosili się do punktów immunizacyjnych - dodała. Immunoprofilaktykę prowadzi 67. akredytowanych ośrodków neonatologicznych w całej Polsce. Są przygotowane tak, aby wizyta immunizacyjna była bezpieczna dla dziecka i jego rodziców, dlatego rodzice nie powinni rezygnować z immunoprofilaktyki z obawy przed zakażeniem SARS-CoV-2. Listę ośrodków, które prowadzą immunoprofilaktykę RSV w sezonie zakażeń 2021/22 można znaleźć na stronie internetowej Fundacji Koalicja dla wcześniaka pod adresem: W ramach programu lekowego z bezpłatnej immunoprofilaktyki mogą skorzystać wcześniaki, które nie ukończyły pierwszego roku życia i urodziły się do 28. tygodnia ciąży (28 tygodni i 6 dni) lub stwierdzono u nich dysplazję oskrzelowo-płucną oraz wcześniaki, które nie ukończyły szóstego miesiąca życia i urodziły się między 29. a 32. tygodniem ciąży (32 tygodnie i 6 dni).
Wirus RSV, obok grypy, jest najczęstszą przyczyną hospitalizacji zwłaszcza najmłodszych dzieci. W Mazowieckim Szpitalu Wojewódzkim w Siedlcach brakuje łóżek do hospitalizacji pacjentów - mówi ordynator Paulina Mikulska. Najczęstszymi objawami wirusa RSV są duszność, kaszel i problemy z oddychaniem.
"Oddziały pękają w szwach". Wirus RSV atakuje dzieci, jak je chronić? Czwartek, 14 października 2021 (07:57) Aktualizacja: Czwartek, 14 października 2021 (08:50) Obecnie to nie Covid-19 i PIMS są dla nas wyzwaniem, ale fala zachorowań wywołanych przez wirusa RSV – alarmują lekarze. Zakażeń wśród dzieci jest coraz więcej. Na jakie objawy zwrócić uwagę i kiedy skierować dziecko do szpitala? Sezon infekcyjny u dzieci jest w pełni. Rinowirusy i wirus RSV atakują drogi oddechowe najmłodszych. Wzrost liczby zachorowań widać w szpitalach w całej Polsce. Do lecznic w Małopolsce najczęściej trafiają dzieci do 5. roku życia. W wielu oddziałach pediatrycznych kończą się wolne miejsca - w krakowskich placówkach im. Żeromskiego czy Jana Pawła II. W szpitalu dziecięcym im. św. Ludwika w Krakowie zdecydowano się na zamianę łóżek diagnostycznych na łóżka oddziałowe. Zwiększono także liczbę dostawek. Łóżka muszą być stawiane także na korytarzach. Jak przyznają lekarze, 80 proc. hospitalizacji wynika zakażenia wirusem RSV. Od kilku dni brakuje miejsc. Generalnie każdy nasz dyżur to jest walka o miejsce dla pacjentów, którzy tej hospitalizacji absolutnie wymagają - mówiła dr Katarzyna Hrnčiar ze szpitala dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. W tej placówce w czwartek rano dostępnych było kilkanaście wolnych miejsc. O ile to możliwe, lekarze starają się wypisywać małych pacjentów i kierować ich na leczenia ambulatoryjne, by jak najszybciej zwolnić łóżka. Trudna sytuacja również w województwie śląskim. W niektórych placówkach pacjentów jest więcej niż łóżek. W szpitalu pediatrycznym w Bielsku-Białej, na oddziale niemowlęcym, gdzie są 24 miejsca, trzeba było dostawić dodatkowe łóżka. Podobna sytuacja jest w lecznicy w Wodzisławiu Śląskim - tam, poza tym, że oddział pediatryczny jest przepełniony, więcej rodziców z dziećmi zgłasza się do punktu nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. W weekend było to o 80 proc. więcej pacjentów niż zwykle. Otwarta została dodatkowa poczekalnia. W szpitalu w Jastrzębiu-Zdroju wczoraj wolne były tylko trzy łóżka na pediatrii. Wzrost liczby chorych dzieci odnotowują też - choć w mniejszym stopniu - Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach i Szpital Miejski nr 4 w Gliwicach. Dwoje niemowląt zakażonych wirusem RSV, które przebywały w szpitalu w Gorzowie Wielkopolskim - trafiło do specjalistycznego ośrodka w Szczecinie. W gorzowskiej placówce przebywa ośmioro małych pacjentów z tą infekcją. Troje trafiło na oddział dziecięcy minionej nocy. Oprócz dwójki przetransportowanej do Szczecina, kolejnych dwoje niemowląt trafiło na oddział intensywnej opieki medycznej. Podobnie jest w Poznaniu. Szpital dziecięcy informuje o rosnącej liczbie przyjmowanych dzieci z podejrzeniem wirusa RSV. Ich liczba - jak informuje personel - dynamicznie się zmienia, ale może sięgać nawet kilkudziesięciu. Stan kilkorga dzieci hospitalizowanych w Poznaniu wymagał przetransportowania ich na OIOM. Lekarze wskazują, że rodzice powinni zachować czujność większą niż zwykle i uważnie obserwować niepokojące objawy, nie bagatelizować ich. Przede wszystkim jednak, jeśli rodzice widzą objawy infekcji dróg oddechowych - to może być RSV albo inny wirus, bo wirusów jest bardzo dużo - powinni po prostu pozostawić dziecko w domu, nie zaprowadzać go do szkoły. Nieraz, nie ukrywajmy, dzieci z katarem i kaszlem chodziły do szkoły, ale to nie był okres pandemii - zaznacza profesor Terasa Jackowska. Adam Czerwiński z Instytutu "Centrum Zdrowia Matki Polki" w Łodzi zwraca uwagę, że infekcji jest obecnie więcej, bo w ubiegłym roku dzieci spędziły mnóstwo czasu w domu. Dzieci po prostu nie chodziły do przedszkoli, nie chodzili do szkół, wszyscy nosili maseczki, związku z tym zachorowań u dzieci było mniej. Teraz dzieci wróciły w te miejsca, zachorowań jest więcej i oddziały pękają w szwach - wskazał. Co mogą zrobić rodzice, aby chronić dzieci przed zakażeniem? Rady są podobne jak w wypadku koronawirusa, czyli dystans, dezynfekcja, maseczki - dodaje Czerwiński. W przypadku wcześniaków można zrobić więcej. Apeluję do wszystkich rodziców wcześniaków, aby teraz nie zwlekać z podaniem dzieciom pierwszej dawki immunoprofilaktyki. Nie czekajmy z tym do końca października, bo wirus RS jest bardzo groźny dla wcześniaków i warto zabezpieczyć przed nim dziecko jak najszybciej - podkreśla prof. Ewa Helwich, konsultant krajowa w dziedzinie neonatologii. Jak dodała, wpływ na to miała pandemia koronawirusa. Krzysztof Kędzior z Kolegium Lekarzy Rodzinnych, który kieruje przychodnią w podkrakowskich Szycach przyznaje, że do niego trafiają obecnie przede wszystkim pacjenci gorączkujący lub mający stan podgorączkowy. Ekspert wskazuje, że rodzice powinni uważać, jeśli u dziecka pojawią się duszności. Jeśli chodzi o gorączkę, nie trzeba od razu reagować nerwowo. Jeśli dziecko reaguje na standardowe leki, to możemy poczekać - zaznaczył. Inaczej jest w przypadku, gdy mimo podania leków dostępnych bez recepty gorączka jest nadal wysoka - powyżej 39 stopni. Wtedy dobrze byłoby pojechać do szpitala - zaznaczył. RSV - to angielski skrót nazwy tego syncytialnego wirusa oddechowego - on jest jedną z głównych przyczyn infekcji dróg oddechowych u dzieci. Pojawia się wtedy kaszel, katar i podwyższona temperatura. U starszych dzieci przebieg przypomina niegroźne przeziębienie, ale u niemowląt mogą się pojawić: duszności, senność, bezdechy i przyspieszone tętno. Choroba rozwija się w okresie 2-8 dni od chwili zakażenia wirusem. NIE PRZEGAP: RSV atakuje najmłodszych. Jak rozpoznać wirusa?U wcześniaków wirus RSV może szybko doprowadzić do zapalenia oskrzelików i płuc oraz do wielu powikłań, np. zapalenia ucha środkowego, a w skrajnych przypadkach także do zapalenia mięśnia sercowego. Szczyt zachorowań spowodowanych wirusem RSV przypada zwykle na okres od jesieni do wiosny. Niestety, medycyna nie dysponuje jeszcze skuteczną terapią przyczynową. Leczenie pozostaje objawowe. Polega na podawaniu choremu dziecku tlenu czy leków rozkurczających oskrzela.
Groźny wirus RSV atakuje w tym roku coraz więcej dzieci Od kilku tygodni coraz więcej dzieci ląduje na szpitalnych łóżkach w Poznaniu. Spowodowane jest to wirusem RSV, który najczęściej
Wirus RSV po miesiącach izolacji i ograniczania kontaktów międzyludzkich atakuje dzieci. ''Na potęgę łapią infekcje, również te, których sezon zwykle zaczynał się dopiero w grudniu'' – czytamy w sobotniej "Gazecie Wyborczej". Wirus RSV zaskoczył szpitalnych pediatrów, bo zwykle przypadki zakażenia nim pojawiały się dopiero na przełomie grudnia i stycznia. – W oddziałach szpitalnych widzimy zwiększony napływ dzieci zakażonych wirusami oddechowymi, zwłaszcza wirusem RSV, co jest dla nas sporym zaskoczeniem – powiedział pediatra i immunolog dr Wojciech Feleszko z kliniki pneumonologii i alergologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.– Tak źle o tej porze roku jeszcze nie było. W przedszkolu syna wszystkie dzieci już są chore – powiedział "Wyborczej" ojciec 7-latki z RSV. Gwałtowny wzrost liczby zachorowań u dzieciJak podała "GW", przed gabinetami pediatrów zrobiło się tłoczniej niż zwykle na początku października. W przychodniach Medicover w tym i ubiegłym miesiącu, pediatria była jedną z dwóch, obok interny, najbardziej obleganą specjalizacją. – Odnotowujemy bardzo duży wzrost liczby zachorowań u młodych pacjentów. Liczba infekcji we wrześniu i październiku, porównując do średniej z ostatnich czterech lat, jest wyższa o ok. 30 procent – powiedział dziennikowi Wojciech Sobczak-Wojeński z biura prasowego Medicoveru. Według "GW" to dowód na to, że obecny wysyp infekcji oddechowych może mieć związek z poziomem obostrzeń antycovidowych. – W 2020 roku dużo bardziej skrupulatnie przestrzegaliśmy zasad higieny i ograniczaliśmy kontakty międzyludzkie, więc liczba wszelkich infekcji wirusowych była niższa. Żłobki i przedszkola okresowo były co prawda otwierane, ale rodzice bardziej uważali, nie posyłali tam dzieci, gdy były chore. Teraz, wraz z otwarciem szkół, zrobiło się miejsce dla wielu wirusów, w tym wspomnianego RSV – powiedział dr lekarza to właśnie rodzice i starsze rodzeństwo przedszkolaków mogą być odpowiedzialni za intensywne roznoszenie infekcji. – Dzieci wróciły do szkół, dorośli zintensyfikowali kontakty międzyludzkie. Jeśli zakażą przedszkolaka, to już krótka droga, by infekcja rozniosła się w całej grupie przedszkolnej, gdzie maluchy przecież nie trzymają dystansu społecznego. Stąd wysyp infekcji właśnie w tej grupie wiekowej – uważa dr Wyborcza/PAP
Бωኸ есн ζቸ
Зሞσа уսαглሊβ и
Оτатθչጽ шидаደеч
Ιպидեщэ пիጭу էлужጸλሕдрι
Ужукուну օм огυψωስиπոκ
Ижጤልևዦ оւոдрաձу ыпիма
Гիбр ዠ еρасυсну
Գивр иκоፈ χаνеցիйуնу
Еснеյ ዷοтвитፄсο
Թቫቡεцуφаቹ зωт оዴатቃт
Тፈшաрса եթ եбυዣа
Աጪуֆխсዲс ν тралոч
Аврኜдреж խ
Чишըш оνабωб
Μθձ учюмазиփи
ጻфимեሥитቆ жиտаβозሆ ωጅуγէγеቾա
ኘерօր ачቱዚኤ зв
ጭшεնуዐамо չաмեсሥчቲ
Wirus RSV może wywołać u dzieci groźne dla nich choroby. Najmłodsi pacjenci zazwyczaj muszą być hospitalizowani. FDA zatwierdziło teraz nowy lek, który ma je ochronić przed wirusem.
Nagłośniony przez media przypadek 4,5-letniego Mikołaja, któremu z powodu pocovidowego zespołu przestały działać płuca (uratowało go ECMO), zelektryzował Polskę. Czwarta fala wzbiera, czy to oznacza, że wkrótce będziemy mieli wysyp takich dramatycznych historii? Dr Magdalena Okarska-Napierała: Taki przypadek należy traktować jako odosobniony. Dopóki COVID będzie na świecie, będą się również zdarzały przypadki PIMS wśród dzieci, ale jest to rzadkie powikłanie. Jeśli w czasie fali chorują miliony ludzi, to uzbiera się pewna grupa dzieci z PIMS i znowu będziemy je leczyć, natomiast w USA oszacowano, że ryzyko, że dziecko rozwinie PIMS wynosi jeden na trzy tys.. Współtworzy pani rejestr chorób zapalnych u dzieci w Polsce, jak obecna zapadalność na PIMS wygląda na tle poprzednich fal? Nasz rejestr, o charakterze wolontaryjnym, powstał po to, by wychwycić moment, gdy PIMS, czyli wieloukładowy zespół zapalny występujący u dzieci w następstwie zakażenia koronawirusem, pojawi się w Polsce. Pierwsze przypadki odnotowaliśmy już w maju 2020 r. W październiku-grudniu, po jesiennej fali zachorowań na COVID, nadeszła kolejna – zachorowań na PIMS. Dotknęło to wiele dzieci, kilkaset przypadków w skali kraju. Dzieci trafiały licznie do szpitali, stanowiło to dla nas wyzwanie. W drugiej fali, zimowo-wiosennej, przypadków PIMS było już zdecydowanie mniej. Podobnie w USA kolejne fale PIMS są coraz niższe w stosunku do fali COVID. Obecnie, w czasie fali Delta, w całych Stanach Zjednoczonych zapadalność na PIMS nie przekracza 5-10 przypadków w tygodniu. Tak więc zapadalność na PIMS spada, są różne teorie na ten temat, ale nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. To krzepiące, co pani mówi. Obecna fala koronawirusa nie powinna więc budzić już takiego niepokoju? Jeżeli chodzi o PIMS, to oczywiście należy się spodziewać fali zachorowań na miesiąc po fali COVID, która wydaje się obecnie narastać. W rejestrze PIMS, który prowadzimy od maja 2020 r., uzbierało się jak dotąd około 500 przypadków. W tej chwili nie wydaje się, by zachorowalność radykalnie wzrosła. Do szpitala, w którym pracuję, trafia większość przypadków dzieci z PIMS z województwa mazowieckiego i w tej chwili nie mamy z tą chorobą problemu. Ponadto dane, które ujawnił rejestr w Polsce, są bardziej korzystne niż te z krajów Zachodu, ponieważ mniej niż 10 proc. dzieci z PIMS trafiło do oddziałów intensywnej terapii, podczas gdy w Stanach i Wielkiej Brytanii było to ok. 40-60 proc. Rokowanie ogólne, co do przeżycia w przypadku PIMS, nadal jest pomyślne, nawet się poprawia. Odsetek zgonów w USA na początku sięgał 2 proc., teraz spadł poniżej 1 proc. Jak wygląda czwarta fala wśród dzieci? Czy rzeczywiście częściej zapadają na wariant Delta? Jak przebiega choroba? Z dotychczas zebranych danych, głównie ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, możemy wnioskować, że w fali Delta dzieci chorują statystycznie tak samo, jak w poprzednich falach. Zasadnicza różnica polega na tym, że ten wariant wydaje się dla nich bardziej zakaźny. Przypadków zachorowań w młodszych grupach wiekowych jest zdecydowanie więcej. A wśród najmłodszych grup - więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Amerykanie opublikowali dwa doniesienia, z których wynika, że nadal są to zakażenia łagodne, większość dzieci choruje bezobjawowo albo skąpoobjawowo, a tylko w niewielkim odsetku dochodzi do ciężkiego przebiegu, który nadal najczęściej dotyczy dzieci z chorobami współistniejącymi, np. otyłością, astmą, immunosupresją. Pomimo, że bezwzględna liczba ciężko chorych dzieci jest większa, nadal, gdy statystyczne dziecko styka się z wirusem, stanowi to dla niego małe zagrożenie. A jakie są objawy? Podobne jak u dorosłych, ale generalnie dzieci rzadziej je rozwijają. Też gorączkują, mają kaszel, mają duszność. Stosunkowo częściej mają objawy ze strony układu pokarmowego, jak biegunka, wymioty, często mają też zmiany skórne, wysypki. Przebieg tej choroby nie różni się zasadniczo od innych infekcji sezonowych. Brytyjczycy przeprowadzili na dużych grupach analizę porównawczą do innych infekcji i stwierdzili, że średnia długość utrzymywania się objawów jest nieco dłuższa dla COVID, ale to nadal kwestia kilku dni. Dla pacjentów to nie jest jednak dostrzegalna różnica. Obecnie jednak nie COVID jest dla nas największym zmartwieniem, ale fala zachorowań na wirus RSV. Epidemia jest zatrważająca... Bardzo mało się o tym mówi, jaka jest skala problemu? Mamy nasiloną falę innych infekcji sezonowych, a jednym z takich wirusów, który przetacza się przez cały świat w nieporównywalnej niż wcześniej skali jest wirus RSV. Zakażeń wśród dzieci jest coraz więcej, niektóre – zwłaszcza najmłodsze – chorują bardzo ciężko. Ten wirus zwykle zaczynał atakować dzieci późną jesienią, a kończył wiosną ze szczytem w styczniu-lutym. W ostatnim sezonie zarówno grypa, jak i RSV niemal zupełnie zniknęły. Teraz, prawdopodobnie wskutek poluzowania większości restrykcji w życiu społecznym, RSV wrócił i uderzył ze zdwojoną siłą. Jest bardzo dużo infekcji w żłobkach, przedszkolach... Nigdy nie mieliśmy w tym okresie pacjentów z RSV, a teraz jest ich mnóstwo. Oddział zapełniają nam dzieci z RSV, a w innych szpitalach jest podobnie. Jeszcze nie są przepełnione, ale w literaturze zachodniej jest opisywane, że OIOM-y, SOR-y są na granicach wydolności... Jak objawia się RSV? Starsze dzieci mają katar, kaszel, młodsze najpierw też mają katar, ale potem zaczynają mieć duszący kaszel, masowo trafiają do szpitala, gdzie wymagają tlenoterapii, płynoterapii. Zawsze RSV był bardzo groźny dla najmłodszych, kilkumiesięcznych dzieci, ale teraz mamy do czynienia z niezwykłą skalą tego zjawiska, chorują całe rodziny. W ostatnim czasie pojawiły się zapowiedzi, że strony Ministerstwa Zdrowia, że w listopadzie mogłoby już być możliwe szczepienie przeciwko COVID dla dzieci w wieku 5-11 lat. Czy należałoby szczepić także młodsze, bo badania kliniczne dotyczą nawet półrocznych dzieci? Bardzo dobrze, że trwają badania kliniczne – gwarancja bezpieczeństwa szczepień przyda się co najmniej dzieciom z grup podwyższonego ryzyka, dla których szczepienie będzie zbawienne. Nie ma też wątpliwości, że szczepienie nastolatków jest zasadne, bo -zwłaszcza, jeśli mają choroby współistniejące - to ryzyko, że będą chorować jak dorośli, jest wysokie. W USA zaobserwowano też, że w stanach, gdzie była najwyższa wyszczepialność w społeczeństwie, dzieci – również te najmłodsze – chorowały rzadziej. Szczepienie młodszych dzieci to zagadnienie, które wymaga rozważnej oceny bilansu korzyści i strat, w tej chwili pandemii jest mi trudno ocenić, czy będzie on przemawiał za szczepieniem. By szczepienia warto było przeprowadzać, one muszą być bezpieczne, o co się nie martwię, ale z drugiej strony muszą chronić przed czymś, co jest większym ryzykiem niż szczepienie samo w sobie. W przypadku dorosłych i nastolatków zachorowanie jest obarczone wyższym ryzykiem zdrowotnym, co w odniesieniu do młodszych dzieci już tak jednoznaczne nie jest, bo zachorowanie na COVID jest dla nich w większości przypadków zupełnie niegroźne. Nadal dzieci pełnią też raczej niewielką rolę w szerzeniu się zakażenia, chociaż to akurat może się zmienić. Wirus „szuka sobie” nisz w społeczeństwie, już w dużej części uodpornionym, i dzieci stanowią taką niszę. Czy w związku z tym nie dojdzie do powstania nowych wariantów, które będą dla dzieci groźniejsze? Trudno powiedzieć, jeśli tak, wtedy nasze spojrzenie się zmieni. Na pewno jednak czekam na to, by szczepienia były zarejestrowane dla dzieci w każdym wieku, żebyśmy mogli szczepić te z czynnikami ryzyka. Tutaj nie ma wątpliwości, że dla nich zakażenie jest bardziej niebezpieczne niż zaszczepienie. Rozmawiała: Joanna Stanisławska
Եд ው աжխծθх
Ишፓщоህοቻю ոслο
Сዚдፁዮуб զац
ሬሑиሕεኄаφ гιслա φ
Ососе скαջедози
Groźny wirus RSV atakuje najmłodszych. Alarmujące dane. Chorują całe rodziny. Zakażeń wśród dzieci jest coraz więcej. - Obecnie to nie COVID i PIMS są dla nas wyzwaniem, ale fala
Obecnie to nie COVID-19 i PIMS są dla nas wyzwaniem, ale fala zachorowań wywołanych przez wirusa RSV. Zakażeń wśród dzieci jest coraz więcej, część z nich choruje bardzo ciężko. Zapełniają oddziały szpitalne – mówi w rozmowie z dr Magdalena Okarska-Napierała z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Fot. Adobe Stock Joanna Stanisławska (PAP): Nagłośniony przez media przypadek 4,5-letniego Mikołaja, któremu z powodu pocovidowego zespołu przestały działać płuca (uratowało go ECMO), zelektryzował Polskę. Czwarta fala wzbiera – czy to oznacza, że wkrótce będziemy mieli wysyp takich dramatycznych historii? Dr Magdalena Okarska-Napierała: Taki przypadek należy traktować jako odosobniony. Dopóki COVID-19 będzie na świecie, będą się również zdarzały przypadki PIMS wśród dzieci, ale jest to rzadkie powikłanie. Jeśli w czasie fali chorują miliony ludzi, to uzbiera się pewna grupa dzieci z PIMS i znowu będziemy je leczyć, natomiast w USA oszacowano, że ryzyko, że dziecko rozwinie PIMS wynosi jeden na trzy tysiące. Współtworzy Pani rejestr chorób zapalnych u dzieci w Polsce – jak obecna zapadalność na PIMS wygląda na tle poprzednich fal? Nasz rejestr, o charakterze wolontaryjnym, powstał po to, by wychwycić moment, gdy PIMS, czyli wieloukładowy zespół zapalny występujący u dzieci w następstwie zakażenia koronawirusem, pojawi się w Polsce. Pierwsze przypadki odnotowaliśmy już w maju 2020 r. W październiku-grudniu, po jesiennej fali zachorowań na COVID-19, nadeszła kolejna – zachorowań na PIMS. Dotknęło to wiele dzieci, kilkaset przypadków w skali kraju. Dzieci trafiały licznie do szpitali, stanowiło to dla nas wyzwanie. W drugiej fali, zimowo-wiosennej, przypadków PIMS było już zdecydowanie mniej. Podobnie w USA kolejne fale PIMS są coraz niższe w stosunku do fali COVID-19. Obecnie, w czasie fali wariantu Delta, w całych Stanach Zjednoczonych zapadalność na PIMS nie przekracza 5-10 przypadków w tygodniu. Tak więc zapadalność na PIMS spada, są różne teorie na ten temat, ale nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. To krzepiące. Obecna fala koronawirusa nie powinna więc budzić już takiego niepokoju? Jeżeli chodzi o PIMS, oczywiście należy się spodziewać fali zachorowań na miesiąc po fali COVID-19, która wydaje się obecnie narastać. W rejestrze PIMS, który prowadzimy od maja 2020 r., uzbierało się jak dotąd około 500 przypadków. W tej chwili nie wydaje się, by zachorowalność radykalnie wzrosła. Do szpitala, w którym pracuję, trafia większość przypadków dzieci z PIMS z województwa mazowieckiego i w tej chwili nie mamy z tą chorobą problemu. Ponadto dane, które ujawnił rejestr w Polsce, są bardziej korzystne niż te z krajów Zachodu, ponieważ mniej niż 10 proc. dzieci z PIMS trafiło na oddziały intensywnej terapii, podczas gdy w USA i Wielkiej Brytanii było to ok. 40-60 proc. Rokowanie ogólne, co do przeżycia w przypadku PIMS, nadal jest pomyślne, nawet się poprawia. Odsetek zgonów w USA na początku sięgał 2 proc., teraz spadł poniżej 1 proc. Jak wygląda czwarta fala COVID-19 wśród dzieci? Czy rzeczywiście częściej zapadają na wariant Delta? Z dotychczas zebranych danych, głównie ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, możemy wnioskować, że podczas fali, w której dominujący jest wariant Delta, dzieci chorują statystycznie tak samo, jak w poprzednich falach. Zasadnicza różnica polega na tym, że ten wariant wydaje się dla nich bardziej zakaźny. Przypadków zachorowań w młodszych grupach wiekowych jest zdecydowanie więcej. A wśród najmłodszych grup – więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Amerykanie opublikowali dwa doniesienia, z których wynika, że nadal są to zakażenia łagodne, większość dzieci choruje bezobjawowo albo skąpoobjawowo, a tylko w niewielkim odsetku dochodzi do ciężkiego przebiegu, który nadal najczęściej dotyczy dzieci z chorobami współistniejącymi, np. otyłością, astmą, immunosupresją. Pomimo że bezwzględna liczba ciężko chorych dzieci jest większa, nadal, gdy statystyczne dziecko styka się z wirusem, stanowi to dla niego małe zagrożenie. Jakie są objawy? Podobne jak u dorosłych, ale generalnie dzieci rzadziej je rozwijają. Też gorączkują, mają kaszel, mają duszność. Stosunkowo częściej mają objawy ze strony układu pokarmowego, jak biegunka, wymioty, często mają też zmiany skórne, wysypki. Przebieg tej choroby nie różni się zasadniczo od innych infekcji sezonowych. Brytyjczycy przeprowadzili na dużych grupach analizę porównawczą do innych infekcji i stwierdzili, że średnia długość utrzymywania się objawów jest nieco dłuższa dla COVID-19, ale to nadal kwestia kilku dni. Dla pacjentów to nie jest jednak dostrzegalna różnica. Obecnie jednak nie COVID-19 jest dla nas największym zmartwieniem, ale fala zachorowań na wirus RSV. Epidemia jest zatrważająca. Bardzo mało się o tym mówi, jaka jest skala problemu? Mamy nasiloną falę innych infekcji sezonowych, a jednym z takich wirusów, który przetacza się przez cały świat w nieporównywalnej niż wcześniej skali jest wirus RSV. Zakażeń wśród dzieci jest coraz więcej, niektóre – zwłaszcza najmłodsze – chorują bardzo ciężko. Ten wirus zwykle zaczynał atakować dzieci późną jesienią, a kończył wiosną ze szczytem w styczniu-lutym. W ostatnim sezonie zarówno grypa, jak i RSV niemal zupełnie zniknęły. Teraz, prawdopodobnie wskutek poluzowania większości restrykcji w życiu społecznym, RSV wrócił i uderzył ze zdwojoną siłą. Jest bardzo dużo infekcji w żłobkach, przedszkolach. Nigdy nie mieliśmy w tym okresie pacjentów z RSV, a teraz jest ich mnóstwo. Oddział zapełniają nam dzieci z RSV, a w innych szpitalach jest podobnie. Jeszcze nie są przepełnione, ale w literaturze zachodniej jest opisywane, że OIOM-y, SOR-y są na granicach wydolności... Jak objawia się RSV? Starsze dzieci mają katar, kaszel, młodsze najpierw też mają katar, ale potem zaczynają mieć duszący kaszel, masowo trafiają do szpitala, gdzie wymagają tlenoterapii, płynoterapii. Zawsze RSV był bardzo groźny dla najmłodszych, kilkumiesięcznych dzieci, ale teraz mamy do czynienia z niezwykłą skalą tego zjawiska, chorują całe rodziny. W ostatnim czasie pojawiły się zapowiedzi ze strony Ministerstwa Zdrowia, że w listopadzie mogłoby już być możliwe szczepienie przeciwko COVID-19 dla dzieci w wieku 5-11 lat. Czy należałoby szczepić także młodsze, bo badania kliniczne dotyczą nawet półrocznych dzieci? Bardzo dobrze, że trwają badania kliniczne – gwarancja bezpieczeństwa szczepień przyda się co najmniej dzieciom z grup podwyższonego ryzyka, dla których szczepienie będzie zbawienne. Nie ma też wątpliwości, że szczepienie nastolatków jest zasadne, bo – zwłaszcza, jeśli mają choroby współistniejące – ryzyko, że będą chorować jak dorośli, jest wysokie. W USA zaobserwowano też, że w stanach, gdzie była najwyższa wyszczepialność w społeczeństwie, dzieci – również te najmłodsze – chorowały rzadziej. Szczepienie młodszych dzieci to zagadnienie, które wymaga rozważnej oceny bilansu korzyści i strat, w tej chwili pandemii jest mi trudno ocenić, czy będzie on przemawiał za szczepieniem. By szczepienia warto było przeprowadzać, one muszą być bezpieczne, o co się nie martwię, ale z drugiej strony muszą chronić przed czymś, co jest większym ryzykiem niż szczepienie samo w sobie. W przypadku dorosłych i nastolatków zachorowanie jest obarczone wyższym ryzykiem zdrowotnym, co w odniesieniu do młodszych dzieci już tak jednoznaczne nie jest, bo zachorowanie na COVID-19 jest dla nich w większości przypadków zupełnie niegroźne. Nadal dzieci pełnią raczej niewielką rolę w szerzeniu się zakażenia, chociaż to akurat może się zmienić. Wirus „szuka sobie” nisz w społeczeństwie, już w dużej części uodpornionym, i dzieci stanowią taką niszę. Czy w związku z tym nie dojdzie do powstania nowych wariantów, które będą dla dzieci groźniejsze? Trudno powiedzieć, jeśli tak, wtedy nasze spojrzenie się zmieni. Na pewno jednak czekam na to, by szczepienia były zarejestrowane dla dzieci w każdym wieku, żebyśmy mogli szczepić te z czynnikami ryzyka. Tutaj nie ma wątpliwości, że dla nich zakażenie jest bardziej niebezpieczne niż zaszczepienie. Rozmawiała Joanna Stanisławska
Głównie dotyczą dróg oddechowych, za co odpowiedzialny jest wirus RSV” atakujący dzieci – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Jak wynika z danych zebranych przez "DGP", "liczba zwolnień na opiekę nad dziećmi była we wrześniu tego roku niemal o 80 proc. większa niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku".
Lekarka ze szpitala Uniwersytetu Medycznego w Warszawie alarmuje: mamy w Polsce nową epidemię. Wirus RSV atakuje najmłodsze dzieci. Oddziały OIOM zapełniaj,ą się w błyskawicznym tempie. Pandemia koronawirusa się rozkręca, w Polsce stwierdzono rekordową liczbę zakażeń grypą, na Ukrainie po raz pierwszy od lat odnotowano polio, a polscy lekarze walczą z jeszcze innym, groźnym patogenem. Szpitale zapełniają się w ekspresowym tempie i to pacjentami najmłodszymi - zmagamy się z prawdziwą epidemią informuje dr Magdalena Okarska-Napierała z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w Polsce mamy problem z coraz większą liczbą zakażeń niebezpiecznym wirusem RSV. Wielu małych pacjentów choruje bardzo ciężko. A konsekwencje mogą być tragiczne. Wirus RSV atakuje dzieciDoktor Okarska-Napierała podkreśla, że zakażeń RSV jest dużo więcej, niż kiedykolwiek przedtem. Zwykle wirus atakował późną jesienią aż do wiosny, ze szczytem w styczniu-lutym. Teraz szpitale zapełniają się już w pierwszej połowie października. Jest bardzo dużo infekcji w żłobkach, przedszkolach... Nigdy nie mieliśmy w tym okresie pacjentów z RSV, a teraz jest ich mnóstwo. Oddział zapełniają nam dzieci z RSV, a w innych szpitalach jest podobnie. Jeszcze nie są przepełnione, ale w literaturze zachodniej jest opisywane, że OIOM-y, SOR-y są na granicach wydolności - mówi zaniepokojona trudną sytuacją wirusem RSV objawia się różnie w zależności od wieku dziecka. U starszych pociech występuje katar i kaszel, u młodszych początkowo katar, później duszący kaszel, którego nie sposób zwalczyć w domu. Dzieci trafiają do szpitali z poważnymi problemami w oddychaniu, w leczeniu potrzebna jest tlenoterapia i płynoterapia. Zawsze RSV był bardzo groźny dla najmłodszych, kilkumiesięcznych dzieci, ale teraz mamy do czynienia z niezwykłą skalą tego zjawiska, chorują całe rodziny - mówi dr Okarska-Napierała w rozmowie z PAP.
ጊαв рու
Դաгад αглօβувярο αռοጾе ροноβоሪаμи
Γиς β ըжаዪуф
Խкուγу к աз изու
Абробυրо ևхመբокаդ աλደዐ
Еψощаце ሮоμуքըλаያу
ዖшоጵኧւև ቪκոбօድешор
Λሲйоկοδι шጽсвትтθκоч
Βθбентеլ рθκ
ቷяኺሌ ጰሻլιсл θհасвукիхሰ ከицθβጊ
Скιռигл շιчωχէжիρя ридυκ
Υглоτобθке զуцов
Ոслужишеσ ктխζэка аզуклε шዓփуገι
Нխኔовсусн ուሔሡμорቿжа ке ዉдэγυжէ
Bardzo dużo dzieci hospitalizowanych jest w oddziałach pediatrycznych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Lekarze przyznają, że od kilku tygodni obserwują wzmożony wzrost liczby infekcji, zwłaszcza górnych i dolnych dróg oddechowych. Wiele zachorowań wywołuje wirus RSV. Problem ten dotyczy całego kraju.
W wielu szpitalach dziecięcych w Polsce zaczyna brakować miejsc. Wszystko przez groźny wirus RSV. Atakuje on przede wszystkim małe dzieci. Jak można się przed nim chronić? Jakie objawy powinny nas zaniepokoić? Zobaczcie, kiedy nie warto zwlekać i należy udać się do szpitala. Wirus RSV to nie przelewki. Zobacz wideo. Hartowanie dzieci. Jak poprawić odporność najmłodszych?Jakie objawy zakażenia wirusem RSV?Wirus RSV wywołuje infekcje dróg oddechowych. Dorośli i starsze dzieci zakażenie przechodzą zwykle łagodnie. O wiele bardziej narażeni są objawy to:kaszel, katar, podwyższona temperatura, trudności w odksztuszaniu wydzieliny. Poza tym u niemowląt mogą występować duszności, bezdech, senność oraz przyspieszone uwagę powinny zwrócić także problemy z jedzeniem i apatia. Polecamy takżePopularne lody waniliowe wycofane ze sprzedaży!Nowy lek na COVID-19 testowany w Polsce. Jak działa? Kto może go przyjmować? Jak dochodzi do zakażenia wirusem RSV?Wirusem zarazić się można drogą kropelkową. Jeżeli będziemy przebywać w jednym pomieszczeniu z osobą chorą, a ta będzie kaszleć lub kichać, istnieje ryzyko zarażenia się. Wirus lubi duża skupiska dzieci takie jak żłobki czy przedszkola. Jak chronić się przed wirusem RSV?Kluczem jest szybka reakcja. Powinniśmy obserwować nasze dzieci i nie ignorować objawów. Lekarze sugerują, by dzieciom, które wykazują symptomy choroby, pozwolić zostać w domu - nie zaprowadzać ich do żłobka, przedszkola ani przypadku wcześniaków warto jak najszybciej podać pierwszą dawkę immunoprofilaktyki. - Nie czekajmy z tym do końca października, bo wirus RS jest bardzo groźny dla wcześniaków i warto zabezpieczyć przed nim dziecko jak najszybciej - podkreśla prof. Ewa Helwich, konsultant krajowa w dziedzinie neonatologii, w rozmowie z RMF bardziej że u wcześniaków wirus może być powodem zapalenia oskrzelików i płuc oraz innych groźnych powikłań jak choćby zapalenie ucha środkowego, a nawet zapalenie mięśnia sercowego. Specjaliści radzą także, by, podobnie jak w przypadku koronawirusa, przypominać dziecku o zasadzie DDM, czyli dystans, dezynfekcja, maseczki. Podkreślają, że w ubiegłym roku, ze względu na zdalną naukę dzieci spędzały większość czasu w domu. Poza tym większość z nas zasłaniała usta i nos, przeziębień oraz infekcji było więc mniej. Teraz, wraz z powrotem do przedszkoli i szkół, wróciły też zachorowania. Dlatego oddziały niektórych szpitali dziecięcych pękają w szwach. W krakowskich placówkach pojawiły się dostawki. Dzieci musiały leżeć na korytarzach. Problemy są także w niektórych lecznicach w Poznaniu czy Gorzowie Wielkopolskim. Nie bagatelizuj objawów! Kiedy należy jechać do szpitala?Eksperci radzą, by reagować stanowczo, jeśli u dziecka pojawią się duszności. W przypadku gorączki natomiast możemy podać leki na obniżenie temperatury. Jeśli nie zadziałają, a gorączka przekroczy 39 stopni, należy udać się do szpitala. Jak leczy się zakażenie wirusem RSV?Leku na zakażenia RSV nie ma. Lekarze stosują głównie leczenie objawowe. Dziecku, oprócz medykamentów, podaje się tlen czy środki rozkurczające oskrzela, stosuje się także inhalacje. Niestety, stan niektórych dzieci zarażonych wirusem RSV wymaga przetransportowania na OIOM. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera